Karykatury i rekord – ktoś spyta – jaki? Przecież rekordy są na ogół sportowe. Rysowanie karykatur to nie sport tylko twórczość.
To prawda. W tym przypadku nie chodziło o bicie rekordu. 2 lata temu, przed pandemią rysowałem na walentynkowej imprezie w centrum handlowym w Kielcach. Rysowałem tam 8 godzin. Jako zawodowy karykaturzysta dostosowuję zawsze tempo pracy do wymagań imprezy, eventu czy wesela. Wiadomo, że na imprezach trzeba rysować szybko – nikt nie będzie nam pozował 15 minut czy pół godziny. Każdy przyszedł się bawić a nie pozować. Ja rysuję 20 twarzy w ciągu 1 godziny. Potrafię więc narysować 100 karykatur w 5 godzin.
Karykatury najczęściej rysuję na papierze formatu A3. Chyba, że zamawiający życzy sobie inaczej. W Kielcach rysowałem na papierze formatu A4 – tak chciał klient bo karykatury były od razu pakowane do ramek. Rysowałem przez 8 godzin, oczywiście z krótkimi przerwami i wykonałem 180 karykatur. To mój „rekord” osobisty – nie do księgi rekordów. Czas został maksymalnie wykorzystany bo ja rysowałem karykatury bardzo szybko. A uchwycenie podobieństwa w ciągu 1 czy 2 minut robi wrażenie – było sympatycznie i wesoło. A zakochani, którzy pozowali to nie tylko pary, to także matka z córką czy synem albo dziadkowie z wnukami. I wszyscy chcieli mieć karykaturę.